Strony

sobota, 19 lipca 2014

Mój typowy dzień

Ostatni temat wyzwania "5 dni do nowego bloga" to: MÓJ TYPOWY DZIEŃ.

Ostatnio, kiedy byłam u fryzjera w ręce wpadła mi kolorowa gazeta typu "Show", numer bodajże z lutego. Przeczytałam w nim, że Anna Mucha urodziła drugie dziecko. Cały artykuł poświęcony był temu, jak sobie teraz radzi z dwójką dzieci na co dzień. Celebrytka wyznała np. "dzisiaj do godziny 13:00 zdążyłam zjeść śniadanie, wziąć kąpiel i nawet wypić kawę". Hmmm... Hmmm,  powiem tak: gdybym ja miała zrobić listę rzeczy, które zdążyłam zrobić dziś do 13:00, z pewnością byłby to najdłuższy wpis na moim blogu. A pragnę zaznaczyć, że od dwóch miesięcy też mam dwójkę dzieci i prowadzę dom zupełnie sama, absolutnie nikt mi w tym nie pomaga, jedni dziadkowie zapracowani, drudzy za daleko, a mąż przychodzi z pracy "zdechnięty". I co mam powiedzieć?

Mój typowy dzień wypełniony jest bezlitosną, niezbyt fascynującą rutyną. Codziennie wczesna pobudka, sprzątanie, pranie, prasowanie, odkurzanie, gotowanie... Nie ma sensu pisać ile co mi zajmuje, kogo to interesuje od której do której wywieszam na balkonie pieluchy albo ile trwa ugotowanie obiadu? Czy nie lepiej skoncentrować się na tych "jasnych" stronach codzienności?

Podchodzę zatem do tematu w nieco inny sposób, przedstawiam foto-story pt. "Mój typowy dzień, czyli w pogoni za czasem wolnym (który oczywiście poświęcam głównie na dzierganie)":

Przed południem, po wykonaniu szeregu niezbędnych czynności domowych (poranki są najgorsze, latam po domu jak kura bez głowy), wybieramy się na spacer. Na ławeczce na placu zabaw można złapać oddech i wydziergać coś małego:


(patrzcie, udało mi się nawet uchwycić ten błysk w szydełku ;-))

Potem powrót do domu i znowu rutyna. A po obiedzie, kiedy już dzieci nakarmione, gary pomyte, dom ogarnięty i dziatwa ucina sobie drzemkę, można szarpnąć się na wydzierganie czegoś na balkonie:



Kiedy dzieci się obudzą, znowu mam pełne ręce roboty aż do wieczora. A wieczorem, kiedy już potomstwo zmęczone, nakarmione i umyte śpi grzecznie w łóżeczkach wreszcie jest czas na chwilę relaksu na kanapie:


(tutaj mój "udzierg" swetra ze "wspólnego dziergania")

I tak wygląda mój typowy dzień. Ciekawe co by na to powiedziała Anna Mucha...

A TUTAJ dowiecie się, jak wyglądają typowe dni innych uczestników wyzwania.

7 komentarzy:

  1. U mnie jest podobnie.. odejmując tylko dzieci których nie mam..
    A wpis bardzo mi sie podobał:) Szczególnie wstęp z Muszką ..
    Pozdrawiam i życzę jak najwięcej chwil do dziergania :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja mieszkam z rodzicami i jasne, że mi czasem pomogą, ale generalnie to mój dzień wyglądał podobnie, dopóki nie poszłam do pracy w systemie zmianowym. Niestety moje szydełkowanie na tym trochę cierpi. Super, że ogarniasz dom mają dwoje maluchów :)

    OdpowiedzUsuń
  3. To niestety mój dzień z jednym dzieckiem wygląda podobnie do dnia u Muchy. Jestem pod wrażeniem i to ogromnym, że tak sobie radzisz! Jagoda w dzień mi nie śpi najczęściej w ogóle a dopiero koło 23 i też trzeba uważać, chodzić na palcach bo może się obudzić. Też nie mam żadnej pomocy i nawet do łazienki nieraz nie mogę wyjść bo żal mi jej gdy płacze. Nie ma żadnej regularności. Jak się nieraz uda, że na parę minut zaśnie to biegam cała spocona, żeby jak najwięcej zrobić. Więc to chyba zależy dużo od dziecka. Jeśli jest tak absorbujące to rzeczywiście cudem jest jak się do 13 zje śniadanie. Pewnie Muchy maluch należy do tych dzieci co moja Jagoda:)

    OdpowiedzUsuń
  4. No tak, dzieci dyktują warunki:) u mnie też;)

    OdpowiedzUsuń
  5. oj to mój dzień wygląda podobnie, tylko, że jeszcze na 8 godzin do pracy, z tym, że ja mam ogromne wsparcie ze strony męża, który żadnej pracy się nie boi, bo i posprząta, pozmywa a czasami nawet poprasuje :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Mój dzień też jest podporządkowany synowi, ale o rutynie trudno mówić w moim przypadku. Podobnie jak Ty staram się znaleźć chwile tylko dla siebie w natłoku domowych obowiązków. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. ja też zaczynam kilka projektów szydełkowych naraz, a potem po trochu dorabiam, kończę, albo odkładam na później, jak mnie wena opuści ;) miłego wieczoru :)

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi niezmiernie miło, jeśli zostawisz swój komentarz :-)
I'll be extremely pleased if you leave a comment here :-)