Zaopatrzyłam się w kolekcję kolorowych papierów do tej techniki, masę wstążeczek, piórek, koronek, aplikacji, perełek, koralików, specjalnych maszyn, zwanych dziurkaczami ozdobnymi, kosteczek dystansujących (już wiem, co to jest!) i innych drobiazgów i oto co mi wyszło. Ostrzegam tylko, że będzie bardzo dużo zdjęć :-)
Zrobienie takich kartek okazało się dla mnie bardzo czasochłonne, najwięcej czasu zajmowało mi dopasowanie poszczególnych ozdobników do całości, w jeden wieczór byłam w stanie zrobić najwyżej trzy karteczki, a wszystkich powstało kilkanaście.
Jedne w bardziej stonowanych kolorach:
Inne bardziej jaskrawe i odważne:
Każda inna, wszystkie wykonane z dużą precyzją.
Czy zauważyliście jakiś wspólny element? Tak, tak, postanowiłam, że na każdej karteczce umieszczę swój znak firmowy, czyli coś szydełkowego, żeby zaznaczyć, że ja jednak szydełkowa jestem :-) Padło na kwiatuszki, które wydziergałam z cienkich kordonków i nieco grubszej bawełny. Oto kilka zbliżeń :
A, no i jeszcze moja nowa pieczątka na każdej z nich:
I jak? Chyba nawet nieźle wyszło. Mam nadzieję dalej szkolić się w temacie robienia kartek, postaram się nie przynieść złego imienia tej technice...